Lemiesz

Zwykły wpis

Zieleń w miescie jak skąpe majtki założone tylko po to, żeby ściągnąć je zanim upłynie kwadrans spotkania. Koronka płatków trawy, akantowy kontur drzewa, które zgubione przystaneło w korytarzu betonowych brył i nie ma kogo zapytać o drogę. Mówimy innym językiem. Podwiązka linii żywopłotu z ozdobną granicą, kiedy wszystko ponad i pod stworzono z myślą o tobie. Kokardka klombu, nawet jej nie dostrzeżesz spiesząc się do domu.

********
Krzaczasty bawi się w pytania i odpowiedzi. Psuję zabawę. On pyta, ja odpowiadam niechętnie bądź wcale.
– Jesteś tu, żeby się mną opiekować.
– Tak.
– To nie jest jakaś bardzo intymna relacja nawet, jeśli widziałeś mój goły tyłek.
Uniósł brwi. Wiem, że tyłek mu się podoba.
– Tyłek, piersi ..
Lubię chodzić nago, albo inaczej. Nie zwracam uwagi na to jak jestem ubrana. Ubranie jest ozdobą. Nie zawsze jest sens tracić czas i zakrywać się w drodze po kubek z herbatą, bo w balkonetce wyglądam lepiej a na dole nie podgoliłam się od trzech dni. Problem z nagością jest taki, że próbujemy ją na siebie założyć. Zwiewny tiul marzeń krawiec wstyd zszywa w ponury, ciężki, źle skrojony i nie wygodny kaftan. Naga, taka jaką jestem. Zbyt zmęczona, by siłować się z kompleksami.
– A pytania z cyklu jak to jest być dziwką nie mają sensu. Idź do księgarni, mnóstwo tego na półkach.
– Nie o to pytałem.
– Ależ właśnie o to. Wyobraź sobie chirurga, który w domu rozkraja płat polędwicy skalpelem i z uwagą patrzy na rozchylającą się na boki strukturę mięsa..
– Co?
– Tak mi się skojarzyło.
– Czyli bez emocji?
– Znowu zaczynasz? Dlaczego bez emocji? Lubię, nie lubię, chcę, nie chcę, czuję się dobrze, czuję się źle, pragnę, boję się, mam w sobie odrazę, zachwyt, niecierpliwość czekania, zniechęcenie, mam w sobie kurwa całą paletę emocji a słowo praca oznacza tylko tyle, że muszę sobie z nimi radzić.
– I jak sobie radzisz?
Talerz uderzył o kamienną podłogę kuchni. Byłam ciekawa, co się stanie. Już kiedy ciśnięty leciał przez głowę przeszła mi myśl, że jeśli to jakieś nietłukące się cudo z akordu gniewu wyjdzie głupie stęknięcie. Pięknie się rozpadł.
– Na przykład tak. Albo robię sobie dobrze pod prysznicem. Nie dobijaj się, zamknę drzwi. I posprzątaj.

Jedna odpowiedź »

  1. „Co ma lemiesz do wiatraka”
    W końcu trochę ambitniejszy tekst. Oczywiście żadnej rewelacji nie ma, ale doceniam Twój wysiłek. Nie jestem jakimś świntuchem, ale lubię teksty o lekkim zabarwieniu erotycznym.
    Może zadajesz sobie pytanie – kim ja ko kur…y jestem, że piszę komentarze dotyczące Twoich wpisów? To pytanie pozostanie bez odpowiedzi. Jeżeli będę miał możliwość dokonywania tutaj komentarzy (nie zostanę w przedziwny sposób „zablokowany” lub nie znudzę się tym), to będziesz miała możliwość spojrzenia na „swoją twórczość” może trochę z innej perspektywy. Zapewniam Ciebie, że moje wpisy, czasami, nie będą miłe, ale będą sprawiedliwe.
    Trudno czasem uchwycić wątek, o czym chcesz napisać lub co chcesz wyrazić. Zastanawiam się, czy brakuje Ci słów, czy taki jest Twój pomysł na dany post, aby potencjalny czytelnik mógł trochę uruchomić szare komórki. Może obracasz się w świecie, którego do końca ja nie rozumiem.
    P.S
    A do czego właściwie służy lemiesz?

Dodaj komentarz